wtorek, 3 listopada 2015

Jak gęste są Twoje włosy?

Ostatnia cecha włosów to coś, z czego określeniem mamy zwykle niemały problem. Jeśli zapytamy stu przypadkowych kobiet, jak gęste są ich włosy, to możecie mi wierzyć, że ogromna większość z nich będzie narzekać, że ma je rzadkie. Oczywiście wiele z nich będzie miało włosy o przeciętnej/średniej gęstości, ale po latach oglądania wyidealizowanych włosów w reklamach szamponów czy gwiazd z doczepionymi pasmami włosów w większości nie potrafimy już tego obiektywnie ocenić. 
grubość włosów


Sprawa jest jednak bardzo prosta — potrzebujemy jedynie gumki do włosów, metra krawieckiego i ewentualnie kogoś do pomocy. Związujemy włosy w ciasny (to bardzo ważne!) kucyk i mierzymy jego obwód tuż przy głowie. Jeśli wynik, który otrzymamy, mieści się w przedziale do centymetrów, to możemy przyjąć, że mamy rzadkie włosy. Te o obwodzie kucyka od 7 do 10 centymetrów mają średnią gęstość, a posiadaczki kucyka o obwodzie powyżej 10 centymetrów mogą być dumne ze swoich gęstych włosów. Oczywiście warto wziąć pod uwagę również to, jaką strukturę mają nasze włosy. Przedziały opisane powyżej dotyczą włosów o średniej grubości, ale jeśli Wasze włosy są cienkie lub grube, należy to uwzględnić. Pewnie zastanawiacie się, po co nam właściwie znajomość
gęstości naszych włosów. Otóż może być ona przydatna w dwóch sprawach: po pierwsze — w doborze optymalnej dla nas fryzury, która w dużej mierze zależy właśnie od gęstości włosów, po drugie — do określenia optymalnej pielęgnacji skalpu. Przy włosach rzadkich, zwłaszcza takich, które przerzedziły nam się wraz z wiekiem, warto zadbać o dodatkowe odżywienie skóry głowy. O masażach, wcierkach (czyli specjalnych odżywkach przeznaczonych właśnie do skalpu) i urządzeniach, które mogą być przydatne w pielęgnacji napiszę w kolejnych postach.

JAKA FRYZURA?

Posiadaczki włosów gęstych mają oczywiście największe pole do popisu, choć w ich przypadku warto pokusić się o włosy długie (a nawet bardzo długie), które będą wyglądały wręcz imponująco. Przy krótkich trzeba zadbać o to, by cięcie było naprawdę perfekcyjne, inaczej łatwo można uzyskać niechciany efektu „hełmu”. Nie musicie się jednak obawiać, bo dobry fryzjer na pewno sobie z tym poradzi. Na gęstych włosach dobrze sprawdzają się również cieniowania, nawet te bardzo mocne, które nadadzą fryzurze lekkość. Jeśli macie takie włosy, możecie również przebierać w kolorach, dobierając je jedynie do swojego typu kolorystycznego, bo zarówno w tych bardzo ciemnych, jak i w jasnych Wasze włosy będą się prezentować dobrze. Lepiej jednak zrezygnować z pasemek i wielotonowej koloryzacji, dodatkowo wizualnie dodającej włosom objętości, która w Waszym przypadku nie jest już tak pożądana. Włosy rzadkie, zwłaszcza jeśli dodatkowo są cienkie, zwykle nie wyglądają dobrze, gdy są bardzo długie. 

sprawdź grubość włosów
Nie musicie jednak całkowicie rezygnować z zapuszczania, ale w przypadku tego typu fryzur warto postawić na fale lub loki i właśnie niejednolity kolor (pasemka lub modny ostatnio flamboyage), który doda włosom objętości. Należy unikać odcieni bardzo ciemnych (zwłaszcza czerni), które w połączeniu z jasną skórą głowy będą potęgowały efekt rzadkich włosów. Warto też trzymać się podstawowej zasady koloryzacji, czyli tego, że odrost powinien być zawsze nieco ciemniejszy od włosów na długości. Jeśli chodzi o cięcia, to w przypadku rzadkich włosów rezygnujemy z cieniowania i obcinamy je na prosto (dzięki temu włosy będą sprawiały wrażenie gęstszych), a jeśli są mocno falowane lub kręcone, to stawiamy na stopniowanie. Takie cięcie ułatwi nam wydobywanie z włosów skrętu i sprawi, że włosy nie będą nam się układały w niepożądany kształt trójkąta.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Porowatość włosów = czym jest?

Przed nami najtrudniejsze zagadnienie, czyli porowatość naszych włosów. O ile samo zrozumienie, czym owa porowatość jest, nie powinno nikomu przysporzyć większych trudności, o tyle już określenie tego, jakie pod tym względem są nasze własne włosy, jest niestety dosyć trudne. Znów przydałby się nam mikroskop, pod którym można by na   100  % określić, w jaki sposób ułożona jest łuska włosa, bo porowatość to nic innego jak właśnie rozmieszczenie łusek oraz ich naturalna zdolność do odchylania się i wracania na swoje miejsce.

NISKA POROWATOŚĆ

Włosy o niskiej porowatości mają ciasno przylegające do kory włosa łuski, które są ułożone regularnie i które bardzo trudno poruszyć. Takie włosy są odporne na uszkodzenia, wszelkie zabiegi fryzjerskie, ale i stylizację. Są to włosy z natury zdrowe, gładkie i błyszczące (niezależnie od tego, jakich kosmetyków użyjemy). Nie wymagają one bogatej pielęgnacji, a nawet wręcz odwrotnie — powinnyśmy ją ograniczać, bo bardzo łatwo niskoporowate włosy obciążyć. Wszelkie substancje odżywcze zamiast wnikać w głąb włosa, osiadają na nim, tworząc dodatkową powłokę i sprawiając, że włosy tracą sprężystość, witalność i swój naturalny blask. Takie włosy, mimo ich odporności, możemy jednak nieodpowiednią pielęgnacją i niszczącymi zabiegami zamienić we włosy o porowatości średniej, a nawet wysokiej. Warto więc i o nie odpowiednio dbać, mimo że z natury wyglądają bardzo dobrze.
włosy


Włosy niskoporowate lubią oleje o małych cząsteczkach (np. kokosowy, babassu, palmowy) i inne „małocząsteczkowe” składniki, bo tylko takie są w stanie wniknąć w głąb włosa, nie nadbudowując się na jego powierzchni. Bardzo dobrze na takich włosach sprawdzają się też aminokwasy i hydrolizo
wana keratyna. Pozostałe proteiny mogą niestety powodować nadmierne obciążenie, a przy zbyt częstym ich stosowaniu łatwo o przeproteinowanie, o którym jeszcze dokładniej napiszę. W pielęgnacji takich włosów dobrze sprawdzają się lekkie, oparte na wodzie substancje nawilżające
(jak aloes czy ekstrakty roślinne), dobrze oczyszczające szampony oraz zabiegi głębokiego odżywiania włosów polegające na nałożeniu maski pod foliowy czepek i ręcznik. Podwyższona temperatura pozwoli unieść oporną łuskę włosa i sprawi, że składniki produktu będą miały większą szansę zadziałania.

WYSOKA POROWATOŚĆ

Włosy o wysokiej porowatości to przeciwieństwo tych opisanych powyżej. Jak już wcześniej wspomniałam, nasze włosy mogą mieć podwyższoną porowatość na skutek zniszczenia nieodpowiednimi zabiegami fryzjerskimi, w wyniku niedostatecznej ochrony lub niewłaściwej pielęgnacji, ale mogą też być wysokoporowate z natury. Tak właśnie często jest w przypadku włosów kręconych, lecz nie tylko. Włos o wysokiej porowatości ma nieregularnie rozmieszczoną łuskę, która mocno odstaje od kory włosa i bardzo łatwo reaguje na zmiany temperatury czy wilgotności powietrza. Nawet jeśli uda nam się chwilowo domknąć ją odpowiednim traktowaniem, nie jest to nigdy efekt trwały. Takie włosy są wyjątkowo wrażliwe i łatwo ulegają zniszczeniu. Są też przy tym bardzo podatne zarówno na stylizację, farbowanie, jak i inne zabiegi fryzjerskie, które trzeba jednak przeprowadzać bardzo ostrożnie, by włosów nie zniszczyć (pozbawione ochronnej łuski staną się kruche, łamliwe i będą się rozdwajać na końcach). Włosy o wysokiej porowatości, jeśli o nie odpowiednio nie zadbamy, będą matowe, szorstkie i spuszone. Na szczęście przy właściwej pielęgnacji jesteśmy w stanie porowatość włosów nieco obniżyć i sprawić, że będą wyglądały bardzo dobrze. Włosy wysokoporowate lubią proteiny, które jako podstawowy ich budulec pięknie wypełniają luki w łusce włosa i wygładzają go. W pielęgnacji bardzo ważne są również oleje, które także wygładzają włosy; sprawiają, że są bardziej elastyczne i błyszczące. Do olejowania włosów wysokoporowatych najlepsze będą te oleje, które mają większe cząsteczki: lniany, ze słodkich migdałów, jojoba, z pestek winogron, awokado czy sezamu. Unikać należy jedynie ciężkich maseł (np. kakaowego, shea) i tych, które są dobre dla włosów o porowatości niskiej. Ważny jest też wybór metody olejowania, ale o tym również przeczytacie następnym razem.
piękne włosy

Warto pamiętać o tym, że włosy wysokoporowate są bardziej wrażliwe na detergenty, powinnyśmy więc wybierać delikatne szampony lub korzystać z metody OMO. Nie można też zapomnieć o intensywnym odżywianiu. Ważna jest również stylizacja włosów. Po każdym myciu należy na włosy nałożyć odżywkę lub maskę i minimum raz w tygodniu zafundować im tzw. głębokie odżywianie (polega ono na nałożeniu bogatej maski pod foliowy czepek i ręcznik na minimum minut). Na koniec każdego mycia warto za stosować płukankę, która pomoże nam domknąć rozchyloną łuskę włosa. Tak działa płukanie zimną wodą i stosowanie zakwaszających płukanek (z octem, sokiem z cytryny lub innych cytrusów czy na bazie herbatki z hibiskusa).

piątek, 23 października 2015

Kilka słów o skórze...zdrowej skórze

Jak wielką rolę pełni skóra?

Skóra to narząd w skali giga - nie tylko z powodu ogromnej powierzchni około 2 metrów kwadratowych, ale też z powodu kryjącego się w niej systemu szybkiego reagowania. Pośredniczy w komunikacji ze światem zewnętrznym i wnętrzem organizmu, rozróżnia ciepło od zimna (ma do tego wyspecjalizowane czujniki - receptory temperatury, bólu, dotyku). 

Symptomy skórne

Podrażniony słońcem naskórek natychmiast włącza sygnał alarmowy w postaci zaczerwienienia - to ostrzeżenie przed dalszym plażowaniem. Niczym pancerz chroni też skóra przed urazami. Bez niej bakterie i wirusy mogłyby bez trudu przenikać do wszystkich tkanek. Jest to pancerz bardzo delikatny, łatwo go przebić, przedziurawić. Ma jednak właściwość, której nie posiada żadna, najnowocześniejsza nawet zbroja - potrafi się sam regenerować. Znoszone ubranie Natura ubrała nas w świetnie skrojony, dopasowany do potrzeb organizmu płaszcz ochronny. Dla naukowców skóra to niedościgniony model, na którym wzorują się, konstruując tzw. oddychające tkaniny - nie przepuszczające deszczu, a przepuszczające pot. Praktyczny i wytrzymały, ale jeden na całe życie - ten "płaszcz" z biegiem lat staje się coraz bardziej znoszony. Pognieciony, wytarty, poplamiony, porozciągany i "pokąsany" słońcem. Spośród czynników zewnętrznych sprawcą największych zniszczeń w skórze jest właśnie słońce. Te charakterystyczne zmiany w skórze właściwej i naskórku - objawy starzenia - dermatolodzy nazywają starzeniem świetlnym (photoageing). W czasach, gdy "opakowanie sprzedaje człowieka", wygląd skóry stał się sprawą pierwszoplanową.

 Być jeszcze piękniejszą?

Do niedawna korygowanie Pana Boga było domeną gwiazd, dziś dbałość o urodę i młody wygląd stała się niemal elementem higieny. Osoba nie troszcząca się o skórę uchodzi za zaniedbaną. Obsesję młodości podsycają wszechobecne obrazki reklamowe, w których prowadzi się wojnę ze zmarszczkami, a gładkość skóry występuje w nich jako najwyższe dobro. Skóra musi więc być lekko opalona - nie wypada być bladym, bo to wygląda niezdrowo. Opalanie jednak, choć tak ukochane przez rzesze wyznawców słonecznego kultu, także nie jest zdrowe. Jak więc nie opalając się, być opalonym? Sztuczne słońca świecą dziś w większości gabinetów kosmetycznych, opalające łóżka w kilkanaście minut dają efekt na miarę Lazurowego Wybrzeża. Ale one także nie są bez winy. Skóra starzeje się już od drugiego dnia po urodzeniu. Z wiekiem naskórek wolniej się odnawia - już nie 28, ale 35, a nawet i 50 dni trwa jego regeneracja. Gruba warstwa martwych, niezłuszczonych komórek zalega wówczas na powierzchni, przykrywając nowe, świeże warstwy. Skóra staje się szara, gruba i szorstka. Głębiej też nie jest lepiej. Włókna kolagenowe stają się sztywne i pofałdowane. Skóra traci elastyczność i sprężystość i coraz bardziej widać na niej skutki działania siły ciążenia.

W sieci zmarszczek 

W młodej skórze woda stanowi ok. 70 procent. Potem jest już jej coraz mniej - coraz więcej za to zmarszczek i bruzd.Z wiekiem słabiej działają gruczoły potowe i łojowe, przez co u ludzi starszych słabsza jest ochrona przed słońcem. Naturalna bariera obronna traci swą siłę także z powodu pogarszającego się działania komórek nerwowych, gorszego ukrwienia skóry (niedoskonała termoregulacja). Z czasem skóra jest coraz mniej wrażliwa na ból i dotyk, za to bardziej wrażliwa na zimno. Skóra osób spędzających całe dnie na powietrzu starzeje się dużo szybciej. Negatywne skutki działania promieni UV potwierdzają u nich nie tylko zmarszczki i bruzdy, ale też częstsze występowanie nowotworów skóry. Im bielsza skóra, tym wrażliwsza jest na słońce i tym dotkliwiej odczuwa długie słoneczne "pieszczoty". Nie znaczy jednak, że biali starzeją się szybciej. 


Nie jest prawdą, że osoby o czarnej skórze starzeją się wolniej niż osoby o jasnej karnacji (o kolorze skóry białym i żółtym) - choć ich skóra jest bardziej odporna na promieniowanie słoneczne, bo ma więcej barwnika, to przebywają na słońcu tak często, że w rezultacie ich skóra starzeje się tak samo szybko. U białych po prostu wszystkie przebarwienia skóry związane z wiekiem bardziej widać.

środa, 21 października 2015

8 szklanek zdrowia

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez pracowników Katedry Żywienia Człowieka SGGW w Warszawie, organizm w 50-70 procentach składa się z wody. Z upływem lat tracimy jej zasoby - ciało dziecka zawiera 80 procent wody, osoby starszej - już tylko 45 procent. Woda wchodzi w skład wszystkich płynów ustrojowych, a to właśnie one do każdej komórki naszego ciała transportują rozpuszczone w niej cenne substancje - m.in. witaminy i minerały. Woda chroni też przed uszkodzeniem delikatne organy - gałkę oczną, mózg, stawy - a także płód dziecka. Na liście jej zadań jest jeszcze regulacja ciśnienia krwi i temperatury ciała oraz pomoc w trawieniu. Na niedobór wody najszybciej reaguje układ nerwowy - pojawia się ból głowy, rozdrażnienie, kłopoty z koncentracją i kojarzeniem. To symptomy chwilowego niedoboru, a co dzieje się na dłuższą metę? Jeśli pijemy za mało, możemy cierpieć na bolesne skurcze mięśni. Sprzyja to też kamicy nerkowej - w zagęszczonym moczu łatwiej krystalizują się minerały odpowiedzialne za tworzenie kamieni. Mała ilość wody w ustroju zagęszcza też krew, co może powodować jej zastoje w żyłach i w konsekwencji prowadzić do powstawania żylaków. Jeśli więc chcemy skutecznie zapobiegać chorobom, od dziś powinniśmy wypijać 8 szklanek wody dziennie.

Picie duszkiem nic nie da

Gdy pijemy dużymi haustami, woda bardzo szybko jest wydalana wraz z moczem. Aby faktycznie zaspokoić pragnienie, należy ją sączyć małymi łyczkami. Wtedy organizm jest w stanie wchłonąć większość wypitego płynu. Dietetycy przekonują, że jedzenie zup czy picie herbaty nie zaspokaja naszego dziennego zapotrzebowania na wodę. Zupa to zaledwie pół szklanki wody. A kawa i herbata? Napoje te działają moczopędnie - na jedną filiżankę wypitej "małej czarnej" lub mocnej herbaty tracimy 3 filiżanki wody. Według badań przeprowadzonych przez mgr inż. Edytę Gulińską z Katedry Żywienia Człowieka SGGW w Warszawie, statystyczny Polak wypija 5 szklanek napojów dziennie, przynajmniej o trzy za mało. Najmniej płynów piją kobiety, przekonane, że właśnie herbata lub kawa w zupełności im wystarczy.

Z kranu czy z butelki?


Popularna kranówka to woda oczyszczona chemicznie. Co prawda nie zawiera niebezpiecznych dla zdrowia bakterii, ale jest też pozbawiona minerałów - wapnia, potasu, magnezu. Nie jest więc tak cenna dla naszego organizmu jak woda źródlana - czyli kupowana w butelkach w sklepie lub z dystrybutorów instalowanych na zamówienie - np. Eden. Do wyboru mamy wody nisko-, średnio- i wysokozmineralizowane. Czym one się od siebie różnią? Wody wysokozmineralizowane mają największe nasycenie składnikami mineralnymi. Zawierają np. duże stężenie wapnia i potasu, więc są szczególnie polecane osobom, które uprawiają sporty i wraz z potem tracą duże ilości tych pierwiastków. Dla mniej aktywnych do codziennego spożycia najlepsze będą wody nisko- i średniozmineralizowane. Warto wiedzieć, że wody mineralne są pobierane z głębokich, czystych złóż, natomiast wody stołowe to mieszanki wody wodociągowej z mineralną lub źródlaną. Woda oligoceńska pochodzi z naturalnych źródełek, ale nie jest tak bogata w minerały jak woda źródlana. Pamiętajmy o tym, że wodę oligoceńską powinniśmy przechowywać w temperaturze pokojowej najwyżej przez 24 godziny, w lodówce - przez 3 dni. Taką wodę zawsze przed spożyciem należy przegotować, bo nie jest ona wolna od bakterii, np. E. coli, które mogą wywołać biegunkę i bóle brzucha.

Lepsza BEZ GAZU


Bąbelki to dwutlenek węgla, którym woda jest nasycona (najczęściej sztucznie). Dzięki niemu np. wolniej rozwijają się bakterie. Sam dwutlenek węgla jest obojętny dla organizmu. Jednak po wypiciu gazowanego napoju szybciej rozciągają się ściany żołądka co daje uczucie wypełnienia. W efekcie mózg dostaje mylną informację, że pragnienie zostało ugaszone, choć w rzeczywistości tak nie jest. Lepiej więc przekonać się do wody niegazowanej. Producenci wyszli naprzeciw osobom, które uważają, że taka woda nie ma smaku. W sklepach bez trudu dostaniemy mineralną o smaku malinowym, truskawkowym, pomarańczowym, cytrynowym (Arctic, Staropolanka, Aqua Minerale).

Ważne!
Odwodnienie jest bardzo groźne dla niemowląt i małych dzieci. Może doprowadzić do zaburzeń krążenia, a nawet śmierci. Suchy język, brak łez i moczu to alarmujące objawy, które wymagają wezwania pogotowia. Według naukowców z University of Virginia w USA, częste biegunki powodujące dużą utratę wody mogą nawet opóźnić rozwój umysłowy dziecka.

Schudniesz z wodą
Ma zero kalorii - dla porównania szklanka słodzonego soku to przynajmniej 50 kcal. Woda pomaga też oszukać głód. W czasie superdiety co godzinę wypijaj szklankę wody.

Czy wiesz, że...
Potrzebujemy ok. 30 ml (3 łyżki stołowe) wody na każdy kilogram wagi. Średnio powinniśmy wypijać więc 2 litry wody dziennie. Resztę wchłaniamy z innych pokarmów, np. mięs, owoców. Z moczem co dzień tracimy ok. 1,5 litra, z potem około 600 ml, zaś wydychamy w formie pary wodnej ponad 500 ml.

poniedziałek, 19 października 2015

Skóra aksamitna i matowa

Tłusta cera brzydko błyszczy się na całej twarzy, mieszana przede wszystkim na linii T - czole, nosie, brodzie. Pracę gruczołów łojowych wzmaga wysoka temperatura, podenerwowanie i stres. Jak temu zaradzić?

Na dobry początek dnia

Przemyj twarz tonikiem do cery tłustej i mieszanej, matującym i ściągającym pory. Gdy dzień zapowiada się upalnie, przykładaj do twarzy kostki lodu - obkurczone pory produkują mniej sebum - tłustej wydzieliny. Możesz też przemyć twarz wodą z dodatkiem soku cytrynowego, kwaśne środowisko utrudnia dostęp bakteriom. Teraz kolej na krem, który nawilża skórę i nadaje jej wygląd aksamitnie matowy. Zwykle zawiera on mikrogranulki, które absorbują nadmiar tłuszczu, i zmniejsza przetłuszczanie się cery.
- Krem matujący - Soraya (15 zł).
- Tonik matujący Flos-Lek (9 zł).
- Tonik odświeżająco-matujący Lirene - Eris (13,50 zł).
- Żel do mycia twarzy Soraya (12 zł)

Kwadrans przerwy

Po zabiegach pielęgnacyjnych, zanim zaczniesz się malować, odczekaj 15 minut. W tym czasie krem zostanie wchłonięty przez skórę i nie zaszkodzi makijażowi.


Znikający punkt
Nie przejmuj się pryszczem. Zamaskuj go korektorem działającym antybakteryjnie. Ma on przeważnie postać sztyftu lub gęstego płynu z aplikatorem. Lepiej nie dotykać nim bezpośrednio miejsc zapalnych, aby uniknąć wnikania bakterii. Nanieś odrobinę kosmetyku na szpatułkę i nałóż na pryszcz.
- Antybakteryjny korektor - Pierre René (12 zł)

Dyskretny retusz
Około godziny 11.00 gruczoły łojowe pracują pełną parą. Nocna produkcja hormonów powoduje wzmożone wydzielanie tłuszczu kilka godzin później. Odśwież i utrwal makijaż, spryskując twarz wodą mineralną w sprayu.

Nienagannie czysta skóra twarzy
Zmywaj makijaż delikatnie - podrażniona tłusta skóra wydziela jeszcze więcej sebum niż zwykle. Nie używaj kosmetyków zbytnio odtłuszczających i wysuszających: zwyczajnych mydeł, alkoholowych toników. Stosuj łagodne żele z wyciągami roślinnymi, zmywalne wodą, np. Vichy, czy Floriny. Możesz też wybrać preparat oczyszczający skórę bez użycia wody, np. Effaclar - La Roche-Posay. Zmywa makijaż jak mleczko, ale nie pozostawia tłustej warstwy i zapobiega powstawaniu zaskórników. Potem przetrzyj twarz tonikiem i nałóż krem dla cery tłustej lub mieszanej.
- Żel antybakteryjny do mycia twarzy - Florina (8,50 zł)

Podkład zawsze świeży

Dla tłustej cery najlepsze są podkłady wodoodporne o przedłużonej trwałości, np. Pupa, Pierre René. Nie "wędrują" po twarzy nawet w upale, wilgoci, podczas uprawiania sportu. Zawarte w nich lotne substancje parując pozostawiają na skórze cieniutką, idealnie matową warstewkę kosmetyku, odporną na ścieranie i nie tracącą koloru przez wiele godzin. Na cerze mieszanej dobrze sprawdzają się latem matujące pudry w kremie, np. Mincer, Eveline.
- Maskujący puder w kremie - Mincer (6 zł).
- Nawilżający puder w kremie - Eveline (9 zł)

Oko w cieniu
Cień nie powinien gromadzić się w załamaniu powieki, dlatego lepszy jest kosmetyk pudrowy niż kremowy. Utrwalisz go, nakładając wcześniej bezbarwną bazę pod makijaż oczu, np. Lumene. Najtrwalsze są cienie wodoodporne, np. Color Resist - L'Oréal. Mają półpłynną postać - wysychając na powiece, pozostawiają warstewkę koloru odporną na ścieranie i wilgoć. Makijaż lubi chłód. Chłodzące cienie do powiek mają w swej ofercie np. Maybelline i Estée Lauder.

Co trzy dni maseczka
Ściągającą pory maseczkę nakładaj na całą twarz, gdy masz tłustą cerę, lub tylko na czoło, nos i brodę, gdy cera jest mieszana. Regeneracja skóry przebiega szybciej wieczorem niż rano, warto więc zastosować ją przed wieczorną imprezą. Maski z dodatkiem glinki wchłaniają nadmiar tłuszczu, usuwają martwe komórki, głęboko oczyszczają skórę, np. Lerosett - Naturmedicin. Dostarczają też skórze wielu mikroelementów, niezbędnych do prawidłowego jej funkcjonowania.
- Maseczka Lerosett z glinki wulkanicznej - Naturmedicin (48 zł).

wtorek, 18 sierpnia 2015

Warkoczyki prosty od stylisty fryzur

Nie wiesz jaką fryzurę zrobić? W takim razie postaw na warkoczyki!

Mówi się, że „nie szata zdobi człowieka” – nie szata ani nie fryzura. Trudno jednak zaprzeczyć, że te elementy wyglądu mają ogromny wpływ na to, jak jesteśmy postrzegani. Wybierając szykowne uczesanie czy zakładając ładniejszą garsonkę lub szałowe buty można poczuć się pewniej, zyskać znacznie lepsze samopoczucie i podkreślić swoje atuty, o czym łatwo zapominamy. Wiele kobiet szuka dla siebie ciekawych inspiracji w internecie, a także decyduje się na rozmaite propozycje, jakie przedstawiają fryzjerzy czy styliści. Cały czas szukamy dla siebie idealnego stylu, który najlepiej wyrazi i podkreśli naszą osobowość. Dążymy do takiego wyglądu, który nas najbardziej usatysfakcjonuje, bo będzie zgodny z naszym gustem, nastrojem i charakterem.

Przywiązywanie wagi do wyglądu wcale nie musi świadczyć o próżności – to kwestia pozostawania w równowadze z samym sobą i dbania o siebie tak, by czuć się dobrze we własnej skórze. Szukając inspiracji na nowe stylizacje często, chcą nie chcąc, pomijamy sprawdzone rozwiązania – może warto wrócić do czasów dzieciństwa i pomysły z tamtych lat nieco odświeżyć? Mowa o warkoczach, które zdają się wracać do łask kreatorów mody i stylu.

Warkocze nie tylko dla dziewczynek

Przede wszystkim trzeba zapomnieć o przekonaniu, że warkocze są dla małych dziewczynek i że są nudne. Nic bardziej mylnego! Bardzo często układanie fryzury tego typu rozpoczyna się od prostych splotów, które następnie oryginalnie się upina. Otrzymujemy w ten sposób prostą w wykonaniu, ładną fryzurę, która przy tym jest dość solidna i przez cały dzień dobrze się trzyma. Popularne warkocze dobierane polegają na zaplataniu warkoczy z coraz większej ilości pasm. Myli się je często z warkoczem francuskim, który zaczyna się na czubku głowy lub przy skroniach od wąskich pasm, stopniowo dołączając do nich od góry coraz więcej włosów. Innym wariantem jest splot holenderski, w którym sploty dobiera się od dołu – powstały w ten sposób warkocz pięknie prezentuje się zwłaszcza w formie korony otaczającej głowę. Fryzurę tego typu spopularyzowała Julia Tymoszenko – był to swego rodzaju znak rozpoznawczy ukraińskiej premier.
Dla wielu kobiet samodzielne układanie fryzur w formie warkoczy bywa problematyczne – trudno jest tak długo trzymać ręce wysoko i zaplatać warkocz nie widząc go, można skorzystać z usług stylisty - zobacz jednego z najlepszych - http://www.inharmony.pl. Warto popróbować wieczorami – pierwsze warkocze wychodzą za luźne i rozsypują się dookoła głowy dość szybko – zanim zdecydujemy się na taki image do pracy czy na wyjście. Kiedy jednak już opanujemy tę sztukę, możemy każdego dnia zaplatać warkocz nieco inaczej – a to z boku głowy, a to nad karkiem, to znów prosto, klasycznie albo w formie korony. Fryzury tego typu pięknie podkreślają linię szyi i łagodzą rysy twarzy, wysmuklając ją. 

Fryzura od stylisty

Jeśli zapleciemy nieco luźniejszy splot, możemy zapewnić sobie łagodny, dziewczęcy wygląd. Dodając drobne spinki, zwłaszcza z kolorowymi końcówkami, możemy sobie nawet ująć kilka lat. Do takiego image’u świetnie będzie pasować kolorowa chustka, jeansowa marynarka i kolorowe kolczyki. Dobierając natomiast warkocz bardzo ciasno i podpinając go wsuwkami zyskujemy powagę i elegancki szyk. Warto wtedy uzupełnić wygląd perłowymi kolczykami, apaszką w stonowanych barwach i można iść zdobywać świat samym tylko spojrzeniem.

poniedziałek, 27 lipca 2015

O pasjach życiowych

Z lifestylem jest tak, że właściwie każdy znajdzie coś dla siebie, każdy dopasuje siebie do lifestyle'u i coś z ruchu dostosuje do swoich potrzeb. Ja łączę moje pasje: gotowanie, urodę i "bywanie" w miejscach.

Z pasją życie jest lepsze

Dużo osób chciałoby "mieć pasję" - ale wydaje mi się, że to nie jest coś, co można mieć. To raczej coś, czym się zajmujesz - i co sprawia ci ogromną radość. A więc pasją może być nawet układanie puzzli.
Trochę żartuję, ale wiecie, co chcę powiedzieć - pasja to nie musi być coś bardzo skomplikowanego, wielkiego. Nie jest tak, że jak się nie jest muzykiem na miarę Bacha, to się nie jest pasjonatem. Można nawet nie mieć słuchu muzycznego i mieć muzyczną pasję właśnie.

Żyjąc z pasją - czy żyjąc pasją - odkrywamy większe bogactwo życia. Lifestyle to właśnie urozmaicanie życia - szukanie w nim takich miejsc, które pozwalają żyć z przyjemnością i radością. Bo życie jest za krótkie, żeby spędzić całe na martwieniu się - lepiej robić to, co możemy robić już teraz, nie martwiąc się na zapas. 

Lifestylowe porady

Oprócz znalezienia tego, co lubisz robić - cokolwiek to będzie - warto też zadbać o siebie samą. A więc - więcej ruchu, więcej świeżego powietrza, za to mnie przetworzonej żywności, mniej niezdrowych substancji wokół. Tak robią prawdziwe lifestylerki: http://www.lifestylerki.pl/
 - i wcale nie musi być przy tym drogo, bo dziewczyny stają na głowie, szukając niedrogich rozwiązań. 

Można bywać w najlepszych hotelach i nosa poza nie nie wystawić. A można za gorsze zwiedzić Europę i przywieźć ze sobą mnóstwo wspomnień i zdjęć - zdjęcia wywołać i powiesić na ręcznie ozdobionej tablicy z korka. Lifestyle lubię dlatego, że podsuwa inspiracje na zdrowszy, radośniejszy tryb życia. A kto by nie chciał być zdrowy i radosny?

piątek, 17 lipca 2015

Prokastrynacja - problem zapominalskich

Ostatnio było o spędzaniu wolnego czasu... A znacie takie pojęcie jak "prokastrynacja" ;)

Zasadniczo samo pojęcie można odnieść do zaburzeń zachowania, ale czasami ludzie mówią tak żartobliwie po prostu o odwlekaniu różnych rzeczy, o wiecznym przekładaniu wszystkiego na później. Brzmi znajomo, prawda? Nawet jeśli nie robimy tego zbyt często, to chyba każdemu zdarzyło się odłożyć ważną rzecz na później i nie zdążyć potem tego załatwić. Pal sześć, jeśli to był drobiazg i ktoś zapomniał nie wiem, kupić śmietany. Gorzej, jak się spoźnimy z ważnym dokumentem gdzieś... Nie przyznam się, z czym i gdzie się tak fatalnie spóźniłam, ale boleśnie poczułam, czym kończy się przekładanie ważnych spraw "na potem".
Więc... wg babci Wikipedii, prokastrynacja - z łaciny procrastinatio – odroczenie, zwłoka - to "patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później". Niby nic poważnego, ale dla niektórych ludzi jest to na tyle poważny problem, że klasyfikują im to jako schorzenie... Chodzi o to, że taka osoba czuje przytłaczającą niemoc i nie potrafi się zabrać do pracy, więc odkłada daną rzecz na później. A potem wszystko się nawarstwia, nawarstwia... Aż w końcu wszystko spada biedakowi na głowę, na raz...

Zaczęłam się zastanawiać, jak można sobie radzić z takim niechlubnym nawykiem - myślę że bardzo pomocny może okazać się poczciwy kalendarz. Rano i wieczorem sprawdzam, co mam zrobić/czy zrobiłam to, co miałam, i wtedy ewentualnie wiem, że mogę coś przełożyć, albo mogę skreślić z listy i czuć się jak Perfekcyjna Pani Domu, Która Ma Wszystko Pod Kontrolą. Super uczucie ;)

Poza tym - teraz każdy ma już chyba na tyle nowy telefon, żeby zrzucić na niego część zapamiętywania. Więc ustawiajmy przypomnienia w telefonach. Same będą pamiętać, że coś tam mamy do zrobienia.
 
A jak się zdarzy coś epicko zawalić, to warto pamiętać, że Mozart napisał uwerturę - czyli utwór otwierający operę - do opery Don Giovanni przed premierą. Rano. Tuż przed próbą generalną ;)

środa, 15 lipca 2015

Wolny czas, czas wolny - jak spędzać bez wyrzutów sumienia?


Ostatni wpis w lutym... nieładnie, nieładnie. Ale to dlatego, że bardzo dużo się działo w moim życiu! Wiele spraw wskoczyło na odpowiednie tory, wiele się nauczyłam - więc teraz wracam z nową energią! Szykujcie się ;)

Miałam ostatnio strasznie dużo na głowie - a wiadomo, odpocząć też trzeba. Ale niestety skończyło się na tym, że całe wieczory spędzałam przed komputerem, oglądając seriale... Niby super, niby jakieś tam hobby - bo przecież czemu nie? Ale jak się głębiej nad tym zastanowić, to takie siedzenie dla siedzenia - bardziej dla zabicia czasu, bo jesteś już zbyt zmęczona, żeby zrobić coś konstruktywnego, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby iść spać - niczemu nie służy. A jak siedzisz i się zastanawiasz, jak bardzo marnujesz czas, to właściwie nie odpoczywasz...

Zaczęłam się więc zastanawiać, jak można spędzać wolny czas tak, żeby i odpocząć, i czuć, że wydarzyło się coś fajnego :) 
  • Można np. obejrzeć ten swój ulubiony serial czy dobry film - najlepiej z kimś, ale oglądanie samemu też ma swój smak (nikt nie komentuje!), ale jeśli naprawdę mamy na to ochotę, a nie na siłę, dla zabicia czasu między kolacją a snem. Podobnie książki - nie ma co się katować ambitną literaturą po całym dniu pracy albo zajęć. Odpoczynek ma odprężać!
  • A propos kolacji - można coś pysznego ugotować! Tak właśnie zaczęłam pożytkować czas, którego nie spędzam ślęcząc z nosem w komputerze - w ciągu dnia kupuję dobre składniki, a wieczorami "montuję" z nich sałatki albo... ciasteczka. Zwłaszcza spodobały mi się czekoladowo-orzechowe pieguski, które znalazłam w książce Anny Starmach. Polecam!
 

  • A może coś dla ciała, ale inaczej? Osobiście bardzo lubię biegać - nie trzeba nawet inwestować w niewiadomo jakie super-buty - niech będą w miarę dobrze wyprofilowane i wygodne, i przyczepne, żeby w razie deszczu się nie poślizgnąć. Wieczór, wygodna bluza, słuchawki do uszu... i bieg po wolność i sylwetkę ;)
  • A jeśli ktoś nie lubi biegać? Jasne, wtedy można iść na basen. Za daleko na basen? To rozkładaj matę - lub z braku maty nawet kilka razy złożony koc - na podłodze i ćwicz. Rozciąganie, pilates. 20 minut na początek na pewno wystarczy, żeby poczuć miłe odprężenie po całym dniu.
Na dzisiaj tyle wystarczy... To takie moje małe "zasady nie-marnowania czasu". Traktuję odpoczynek jako robienie miłych rzeczy - z kimś, samej, dla siebie czy dla kogoś. Ma być miło i odprężająco. To najważniejsze. Każdy znajdzie coś, co sprawi przyjemność i pomoże się zrelaksować ;)

środa, 25 lutego 2015

Wybierasz się na imprezę? Mam dla ciebie 3 kroki, dzięki którym zrobisz super wrażenie :)

Imprezy to ważny element budowania więzi społecznych. Obecnie nieuczestniczenie w tego rodzaju spotkaniach może być uznawane za świadome wyobcowanie się. Naturalnie uważać możecie, że nie mam racji, jednakże brak chęci na odstresowanie się w gronie znajomych, w rytm fajnej muzyki oraz napojów procentowych to wielka strata




Tzw. domówki to doskonały sposób by lepiej się poznać, lub wręcz pozyskać nowe kontakty, poznać nowe twarze. Kto wie, być może z kimś z nowo poznanych osób nawiążemy bliższe relacje - przyjaźń, możliwość podjęcia pracy, a może...romans. Na to z pewnością najbardziej liczy część mężczyzn. Celem niektórych z nich jest jak najszybsze zbliżenie się do kobiet, na szczęście w wielu przypadkach zaradne kobietki nie pozwalają zanadto zbliżyć się tzw. napaleńcom :) Bliskie spotkania pierwszego stopnia to raczej zły pomysł po imprezie - często kończyć może się to wyrzutami sumienia, lub wręcz znienawidzeniem samego siebie. Dobra, post miał być o tym, co zrobić by zwrócić na siebie uwagę. A więc do dzieła.

Rzecz pierwsza i najważniejsza:

Bądźmy sobą, nie dajmy wkraść się w naszą świadomość sugestii z zewnątrz. Pamiętajcie, wcale nie musicie ubierać się jak inni, wcale nie musicie słuchać tej samej muzyki, rozmawiać na ten sam temat czy nawet śmiać się wtedy, kiedy śmieją się inni. Naturalność to ważna rzecz dla wielu osób, właśnie tym najłatwiej komuś zaimponujemy, sprzeciwianie się większej grupie ludzi w jakiejś kwestii może być trudne, lecz jest także dla nas zaletą, pokazuje nam w ich oczach jako osobę pewną siebie, odważną, świadomą. Być może nasza postawa przekona też innych to zrzucenia z siebie sztucznej osobowości wykreowanej na potrzeby innych.

Ubierzmy się schludnie, z klasą odpowiednią dla naszego stylu. Ubierzmy się tak, byśmy dobrze się czuli

Zbyt wyrazista suknia, obcisłe spodnie, za duże buty, czy kolczyki, przez które jednego wieczoru mamy szansę oderwać sobie ucho co najmniej 5 razy nie muszą wcale być naszym naturalnym elementem wyglądu zewnętrznego. Jeśli coś nam się nie podoba, nie nośmy tego, nawet jeśli jest to trendem. Po co kłamać samemu sobie i źle się czuć? To nie wróży nic dobrego. Wystarczą nam schludne, wygodne ciuchy, lekki makijaż i lakier do włosów, który pozwoli utrzymać się naszej fryzurze przez cały wieczór. Wygląd zewnętrzny jest ważny, ale nałożenie na siebie swoistej maski, to błąd!




Rozmawiajmy i uśmiechajmy się

Podczas imprezy pogadajmy ze wszystkimi, nawet jeśli ktoś wydaje nam się niesympatyczny. Być może tylko jego mina stwarza pozory, w rzeczywistości może się okazać, że nasz współrozmówca będzie kimś oczytanym, miłym, sympatycznym, rzeczowym i po prostu inteligentnym. Na koniec dnia okazuje się, że to właśnie ta ostatnia grupa ludzi jest tą, z którą najchętniej wzmacnia się kontakt. Pokażmy się zatem z dobrej strony i postarajmy się znaleźć wspólny język z każdą nowo poznaną osobą.